Jak co roku, pod koniec października plastycy amatorzy z Małego Trójmiasta organizują wystawę swoich dzieł, dokonań z ostatnich 12 miesięcy. Jak co roku ja też wystawiam również swoje obrazy i rysunki, bo jest to możliwość pokazania się szerszemu gronu. W tym roku była to 10 wystawa, więc ustaliliśmy, by ugościć zwiedzających tak urodzinowo. Tort byłby zbyt szybko pochłonięty przez gości, więc postanowiono, że każdy z wystawiających upiecze muffinki, oczywiście w większej ilości niż jedna sztuka. Ponieważ ja po wakacjach musiałam nadrabiać zaległości malarskie na wystawę, z pomocą w zakresie wypieku przyszła mi moja synowa Dorota, której dokonania kulinarne są znane nie tylko w naszej rodzinie. Tak powstał kolejny z przepisów do naszej rodzinnej Książki Smakowitości:
Przed wywiezieniem muffinków na wystawę zdążyłam jeszcze wykonać parę zdjęć tych Dorotkowych wspaniałości:
A w podbalkonowym ogródku ostatnie jesienne jeszcze aranżacje i , niestety, powolutku trzeba będzie przygotowywać moje kochane róże do zimy.
Na koniec jeszcze kilka moich prac z wystawy:
Dziękuję za odwiedziny i do zobaczenia w kolejnym poście...