O bohaterach pierwszej części postu więcej i lepiej napisałaby nasza Martusia, bo to ona jest rodzinną specjalistką ( całkiem amatorsko, ale z ogromną wiedzą ) od tej całej fruwającej braci...
Pisałam poprzednio o parce sikorek, które jak co roku skorzystały budki lęgowej w naszym ogródeczku. W tym roku udało mi się zarejestrować wylot ich potomstwa w szeroki świat.
Pierwszy młody już kilka dni wyglądał ciekawie przez " okienko ", to też załapywał się na obfitsze kąski od pracujących w mozole skrzydełek rodziców, ten drugi musiał walczyć o jedzonko, co było słychać, bo głosik miał donośny...
Ten pierwszy wyleciał z gniazda, po kilku metrach przysiadł odpoczywając, widać jaki " upasiony".
Drugi "małolat" miał nieco trudności z pierwszym lotem. Pierwsze próby były raczej w dół niż do góry, prosto w kwiaty...
W końcu rodzinka sikorek wymeldowała się i skończyło się moje czuwanie nad ich bezpieczeństwem. Sąsiedzkie koty są raczej zawiedzione, ale ja wreszcie mogę się zająć moimi kwiatowymi aranżacjami. Ogródek zaczyna się rozkwiecać i troszkę tego koloru mogę pozbierać do domu, by potworzyć obrazki, pomysły do namalowania...
Ze spaceru do wazonów trafiły baldachy dzikiego bzu czarnego, oraz kaliny. ( Baldachy bzu czarnego, takie rozkwitnięte, zanurzone w naleśnikowym cieście smakują wyśmienicie )
Wizyta w Netto zaowocowała zakupem dwóch lampeczek, które wieczorami tworzą miły nastrój...
W ogródku pracy wiele, ale lubię, bo wszystko teraz tak pięknie rośnie , rozkwita, że aż do ciemnej nocy można siedzieć na balkonie oglądając, a po zmierzchu wąchając miks kwiatowych zapachów...
Z prac artystycznych tylko ( mam nadzieję, że pozujący Mikołaj nie będzie zły za umieszczenie Jego wizerunku w tym poście )
Pobudki od czerwca zawsze mam wczesne, przeważnie około 4 tej rano, bo wstające słońce swieci wprost w moje okno wwiercając się nawet pod najbardziej zaciśnięte powieki. Dzień jednak przez to mam długi, a poranna kawa na balkonie, przy ptasich przekomarzaniach się w pobliskim ( ok.50 metrów) lesie smakuje wspaniale.
Życzę wszystkim odwiedzającym takich poranków i dni słonecznie miłych
Wanda
Kuchnia czwarta rano |