Do wystawy jeszcze kilka dni i powoli kończę już rysowanie
i malowanie. Tak szczerze mówiąc, to mam trochę dosyć. Ostatnie tygodnie to kilkunastogodzinne ślęczenia przy sztaludze. Muszę zawsze dokończyć obraz rozpoczęty rankiem, jak nie skończę to ląduje za szafą. Ponieważ jednak powoli już zebrał się materiał na wystawę znalazła się chwila by pobawić się trochę fotografią
i próbować rysowane-malowane połączyć z darami jesieni.
Na wystawę , oprócz obrazów pokazanych w poprzednich postach , trafią jeszcze te, ostatnio namalowane i narysowane
I teraz herbatka osłodzona własnoręcznie zrobioną konfiturą z pigwy, a jutro, jeśli dopisze pogoda, długi spacer po jesiennym lesie - pełen relaks, czego również Wszystkim Gościom mojego bloga życzę...
Wanda