Długo się jesień nie dawała, ale od paru dni już deszczowo i bardzo chłodno, oczywiście w porównaniu do temperatur z przed tygodnia.
Zapowiadają jednak, że na trochę jeszcze wróci "Indian Summer"...
" Tapeta " za oknem powoli jednak traci barwy, wiatr zrywa kolorowe liście, żółkną trawy - jesień...
Tak wyglądało dwa dni temu,
a teraz już trochę bardziej "łyso" za oknem, i słońce świecące teraz nisko zagląda w każdy, nawet najdalszy kąt...
Jesień to również pora zbiorów. W podbalkonowym ogródeczku
jabłoneczka, jak co roku, obdarowała nas dużą ilością jabłek,
w których zbiorze pomagały wnuki. Rozalka wraz ze Zbysiem
już któryś z rzędu sezon zjawiają się, odbywając wraz rodzicami spacer przez las, z Wejherowa do Redy (8 km), by napełniać skrzynki czerwonymi owocami...
Przy okazji mogę robić zdjęcia, które potem przydają się w moich malarskich pracach
( dlatego Rozalka występuje w różnych kreacjach )
Zebrane zostały również ostatnie maliny, z których część zamieniłam na dżemik, a reszta spożyta została praktycznie zaraz po uwiecznieniu na zdjęciach.
Winogronka już bąbelkują w gąsiorku...
Przy okazji powstało jeszcze kilka owocowo-warzywnych kompozycji, oczywiście, by potem służyły jako model do moich obrazów.
Jeszcze ostatnie, jesienne róże
i po nerwowym oczekiwaniu bardzo radosna wiadomość z Poznania...
Mam już tydzień
MARYSIA!!!
No, to teraz dziewczyny górą! U starszych dzieci Julek i Zuzia, Zbyszek i Rozalka, a najmłodsza córka "dodała" Marysię :
2 : 3
Moje kochane Wnuki...
Wspólne ich zdjęcie dopiero na Święta...
Malarsko było bardzo pracowicie, ponieważ 26.10. było otwarcie wystawy naszego stowarzyszenia "Kunszt" i musiałam troszkę przysiąść by powstały nowe obrazy
Jesienny dzień już się ma ku końcowi. Za oknem zmierzcha
i pora na ciepłą, z własnoręcznie pozbieranych ziółek,
herbatkę...
Dziękuję za odwiedziny i życzę wszystkim mimo pory roku
pogody... ducha...
Wanda