Wróciliśmy do domku. Jak pisałam w poprzednim poście, pierwszy raz na Święta wyjechaliśmy z domu. Wielkanoc spędzaliśmy u przyjaciół w Soltau, w Dolnej Saksonii, to tak na południe między Bremą a Hamburgiem. Kraina ta nosi nazwę Heidekreis, co oznacza "Wrzosowy okręg". Na wiosnę niestety nie można podziwiać tych ogromnych wrzosowisk, więc tylko zdjęcie z zeszłego roku.
Atrakcji jednak i w tym czasie jest tam tyle, że tylko mieć dużo wolnego czasu, no i kasy też nieco wolnej, by tego wszystkiego doświadczyć naraz...
Tu znajduje się jeden z największych parków rozrywki- Heide Park, z mnóstwem zwariowanych kolejek górskich, karuzeli, "kręciołków" na różne sposoby, zjeżdżalni itp i co kilka kroków rozmieszczonymi kawiarenkami, pizzeriami, lodziarniami, grillami, tak, że cały dzień można tam się zagubić.
Kilka kilometrów od Heide Parku, w Bispingen, znajduje się kompleks sportowy, w którym między innymi baseny ze sztucznymi falami po których można całkiem bezpiecznie serfować...
Tu również wybudowany przez Ralfa Shumachera tor wyścigowy na którym całkiem poważnie ścigają się zawodnicy sportowymi gocartami
(bardzo widowiskowe są szczególnie te wyścigi, gdy walczą o palmę zwycięstwa całe rodziny między sobą).
Jak się zrobi za gorąco na zewnątrz to można skorzystać z krytego stoku narciarskiego, gdzie śnieg leży cały rok. Jest tu kilka stoków i dla tych bardziej i mniej zaawansowanych w jeździe na dwóch , czy jednej desce...
My ten cały kompleks odwiedziliśmy w świąteczny poniedziałek około 11 tej, więc jeszcze nie było zbyt tłoczno, ale parkingi wokół powoli już się zapełniały...
Potrzebne były te spacery, oj potrzebne, po ilości kalorii pochłanianych przy polskim przecież, wielkanocnym stole.
Nasi Przyjaciele mieszkają na osiedlu, gdzie każdy dom otoczony jest zielenią, która tu rozkwita dobry miesiąc wcześniej niż w Polsce. Gdy wyjeżdżaliśmy z naszych Kaszub drzewa jeszcze nieśmiało puszczały pączki, a forsycja dopiero się zastanawiała, czy rozpuścić swoje żółcienie. A tam już kwiaty rozpękły w ogrodzie, magnolie, różaneczniki, no wiosna w pełni rozkwitu...
Za zgodą Przyjaciół postanowiłam pokazać troszkę świątecznych aranżacji poczynionych przez Panią domu:
Na koniec przepis na najszybsze ciasto:
W Lidlu kupić paczkę " Murzynków" i ciemny podkład biszkoptowy. Podkład położyć na dno formy, na nim postawić "murzynki" i to wszystko zalać masą sernikowa na zimno, wstawić do lodówki, czekać aż się zwiąże i smacznego !
Teraz czeka mnie praca w moim, podbalkonowym ogródku. Chociaż nie są to hektary ale pracy masa.
O postępach w tej pracy postaram się napisać w następnym poście.
Pozdrawiam już prawdziwie wiosennie...