Za oknem, co prawda, jeszcze kolorowo, ale już tak jesiennie. Zielenie zastępują złotości, czerwienie i brązy. Słoneczko już coraz niżej, ale też dzięki temu, coraz dalej zagląda do wnętrza domu, myszkując po kątach, o poranku od Zatoki,
Powoli zbieramy dary jesieni z naszego ogródeczka. Jak zwykle mała jabłoneczka obrodziła obficie, kilka skrzynek z pomidorami też pozwoliło zebrać plon... Zieleniną obdarowała nas koleżanka.
I teraz trzeba to przetworzyć. Zaprawy, kiszonki, ocet jabłkowy, dynia w zalewie, suszone warzywa, paprykarz, " piwo " z kasztanów, kapusta kiszona...
To wszystko w słoiki, butelki i do piwnicy, jako dodatki obiadowe, tak, by wystarczyło do następnych zbiorów...
Jesienne elementy zagościły również w wystroju domu. Ze spacerów zawsze coś trafi do ozdoby mieszkania.
Coraz szybciej zapada zmierzch, więc popołudniami, wieczorami, trochę więcej czasu, który wykorzystuję teraz do " prac artystycznych ". Stare i trochę opanowane już przeze mnie techniki, jak olej, pastel, posłużyły do stworzenia serii "owocowej"
i akwarela, technika , której uczę sie dopiero, próbuję, bo jak się okazuje jest to bardzo trudny sposób przenoszenia wizji na papier...
"
Próby akwarelami, może w przyszłości ilustracje do...
Bo Rudy naszym wnukom zawsze robi psoty... |
Najnowsze moje zafascynowanie. Dostałam od dzieci specjalny szkicownik z czerpanym papierem, więc praca ołówkiem i piórkiem. Można też zabrać ten cały kramik ze sobą i poszkicować w terenie... Na razie zabawa, ale myślę o większych być może projektach,..
Gdy nasza najmłodsza wnusia Marysia przyjeżdża w odwiedziny zawsze znajdzie coś do poprawienia w moich pracach...
Życzę Wszystkim odwiedzającym moje strony zdrówka i wiele odporności na wszystkie zawirusowania w każdej postaci... Nie dajmy się...
Wanda