Powered By Blogger

niedziela, 11 czerwca 2017

MŁODZIEŻ WYFRUNĘŁA Z GNIAZDKA A ZA OKNEM I W DOMU CORAZ BARDZIEJ KOLOROWO...



O bohaterach pierwszej części postu więcej i lepiej napisałaby nasza Martusia, bo to ona jest rodzinną specjalistką ( całkiem amatorsko, ale z ogromną wiedzą ) od tej całej fruwającej braci... 
Pisałam poprzednio o parce sikorek, które jak co roku skorzystały budki lęgowej w naszym ogródeczku. W tym roku udało mi się zarejestrować wylot ich potomstwa  w szeroki świat.
Pierwszy młody już kilka dni wyglądał ciekawie przez " okienko ", to też załapywał się na obfitsze kąski od pracujących w mozole skrzydełek rodziców, ten drugi musiał walczyć o jedzonko, co było słychać, bo głosik miał donośny...






Ten pierwszy wyleciał z gniazda, po kilku metrach przysiadł odpoczywając, widać jaki " upasiony".





Drugi "małolat" miał nieco trudności z pierwszym lotem. Pierwsze próby były raczej w dół niż do góry, prosto w kwiaty...











W końcu rodzinka sikorek wymeldowała się i skończyło się moje czuwanie nad ich bezpieczeństwem. Sąsiedzkie koty są raczej zawiedzione, ale ja wreszcie mogę się zająć moimi kwiatowymi aranżacjami. Ogródek zaczyna się rozkwiecać i troszkę tego koloru mogę pozbierać do domu, by potworzyć obrazki, pomysły do namalowania...










































Ze spaceru do wazonów trafiły baldachy dzikiego bzu czarnego, oraz kaliny. ( Baldachy bzu czarnego, takie rozkwitnięte, zanurzone w naleśnikowym cieście smakują wyśmienicie )





















Wizyta w Netto zaowocowała zakupem dwóch lampeczek, które wieczorami tworzą miły nastrój...






W ogródku pracy wiele, ale lubię, bo wszystko teraz tak pięknie rośnie , rozkwita, że aż do ciemnej nocy można siedzieć na balkonie oglądając, a po zmierzchu wąchając miks kwiatowych zapachów...






Z prac artystycznych tylko ( mam nadzieję, że pozujący Mikołaj nie będzie zły za umieszczenie Jego wizerunku w tym poście )


Pobudki od czerwca zawsze mam wczesne, przeważnie około 4 tej rano, bo wstające słońce swieci wprost w moje okno wwiercając się nawet pod najbardziej zaciśnięte powieki. Dzień jednak przez to mam długi, a poranna kawa na balkonie, przy ptasich przekomarzaniach się w pobliskim ( ok.50 metrów) lesie smakuje wspaniale. 
Życzę wszystkim odwiedzającym takich poranków i dni słonecznie miłych
Wanda 

Kuchnia czwarta rano



19 komentarzy:

  1. Prawdziwy skowronek z Ciebie. Ja budzę się po piątej i przewracam na drugi bok, żeby jeszcze urwać choć pół godzinki snu. Fotorelacja z sikorzego opuszczania gniazda fantastyczna. Podziwiam też aranżacje z polnych kwiatków i Twój przepiękny ogród. pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sikorki zachwycają, nawet koniczynka w dzbanku pięknie wygląda. Z biegiem lat mam podobnie, z sowy zamieniam się w skowronka, podziwiam wschody słońca, na szczęście udaje mi się dotrwać do jego zachodów.
    Pozdrawiam cieplutko.:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie udało mi się wstać tak wcześnie. Jestem sową.
    Masz pięknie za oknem, bosko i sielsko. Ten widok ptaków bardzo uspokaja. Cudowny jest ten czas dla roślin.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wandziu u Ciebie czy w domu czy ogródku to jak w bajce....podziwiam jak udało Ci się tak zaopiekować i zaobserwować sikorki....puszki z babeczkami sa urocze:) Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne zdjęcia pięknego domu i ogrodu oraz niesamowita obserwacja sikorek. Jestem znów pod ogromnym wrażeniem.Twoja artystyczna dusza wyziera z każdego kącika.

    OdpowiedzUsuń
  6. pieknie u Ciebie i w domu i ogródku ,a cóż to za kawał szkła w ogrodzie ? i pytanko co to za roślinka na zdjęciu za puszką Bistro ?
    lampeczki fajnie wygladaja i fajny chłopek co trzyna likier ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojej! Iście marciowy post!!! Ale bym miała zdjęcia moich skrzydlatych przyjaciół, są piękne!!! Ale małe kuleczki puchatki z tych sikorek, mogę się tylko pocieszyć, że obserwowałam wylot rudzików zeszłym razem i też jak na szpilkach czuwałam, że jakoś tak spadały obok sadzawki, to w wodę prosto, to jakiś kamlot...potem nagle frrruuuu i juz ich nie było. Grunt, że ptaki mają u nas zawsze dobry dom:) Ogródek i domek wyglądają pięknie...tyle ziółek teraz i zapachów, a ja mam tak mało czasu(ale i tak już sporo uzbierane i ususzone - pokrzywa, babka, dzika róża płatki, w czwartek idę po czarny bez), ogródek wygląda pięknie...muszę Cię do werandy zgłosić Mamciu :) jaskry wyglądają super w porannej kuchni...ja też w wakacje rano wstaję i do kuchni idę przez okno spojrzeć - czasem Reda w morzu chmur i tylko wieża kościoła wystaje i słońce się z tych faj przebija pomarańczowe...zachody tez u nas piękne w dolinie...tylko szkoda, że wtedy Was w domku nie ma...już nie mogę się doczekać kiedy się zobaczymy...dni odliczam kocham :* Wspaniały post!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaa...zapomniałam wspomnieć o "trzymaczu adwokata" - też chcę taki - super! Portret piękny - psina fajna, jak juz kupię ten stary dom to będę miała wilczóra:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniale, że zarejestrowałaś wylot małolatów. Ja już drugi rok z rzędu mam gniazdko wróbelków pod skrzynią na balkonie i zastanawiałam się, czy aby im nie powiesić jakąś budkę lęgową. Nie wiem czy by im pasowała. A skrzynia to tak naprawdę siedzisko, więc trochę mi to utrudnia korzystanie z niej, bo nie chcę ich straszyć. W tamtym roku były aż trzy lęgi też mam głośno. Iwona J.

    OdpowiedzUsuń
  10. Podziwiam Cię Wandziu,że każde ździebełko potrafisz wykorzystać do stworzenia pięknych dekoracji domu. Mikołaj- chłopak na schwał,ale i piesek,jak żywy,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana Wandziu miło tu do Ciebie zaglądać!!!Przepiękne zdjęcia z domu i ogrodu!!! Wspaniały portret!!!Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie koty budzą około 4 rano, ale po nakarmieniu ich, wracam do łóżka i śpię jeszcze do ósmej. Natomiast kładę się bardzo późno, bo około 1 - 2 - giej i chyba dlatego mam niedosyt snu.
    U Ciebie znów jak w bajce, jak w tajemniczym ogrodzie - uwielbiam tu bywać!
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniała fotorelacja wylotu małolatów. Ja obserwowałam u siebie sikorki ubogie. Niestety nie
    udało mi się wykonać zdjęć. U Ciebie tak pięknie jak zawsze. Prawdziwy raj. Pozdrawiam!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam te fotograficzne wędrówki po Twoim domu i ogrodzie - każdy zakątek to uczta dla oczu i wyobraźni, prawie czuje się te zapachy kwiatów i słyszy śpiew ptaków :).
    Obraz jak zwykle przepiękny, bardzo realistyczny - dla mnie portret jest sztuką tajemną!

    OdpowiedzUsuń
  15. U nas rozpleniły się sroki! Całe stada! Wyjadają jajka wszystkich ptaków, ostatnio ich łupem padło 5 jaj jaskółczych, mimo, że na noc zamykam budynek gospodarczy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Prześliczne zdjęcia z ogrodu i domu . Twoje zdjęcia i aranżacje to dzieła sztuki. Porter wspaniały , zawsze podziwiam. Również lubię rano wstawać , szczególnie latem. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  17. U mnie tez w ogrodzie pełno ptaków, nie mam co prawda czasu na ich podgladanie, bo szykuję się do kolejnej wystawy... z wielka radoscią chłonęłam klimaty twoich świetnych zdjęć z zakamarków domu...klimat i jeszcze raz klimat
    pozdrawiam Cię wando najserdeczniej <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Sliczne ptaszeta i bukiety kalinowe. Nigdy nie mam dosc aranzacji w Pani wykonaniu:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie mam aż tak wczesnych pobudek, ale też lubię jak słoneczko zagląda z rana w moje okna, pozdrawiam Cię serdecznie Wandeczko :)

    OdpowiedzUsuń