Powered By Blogger

środa, 29 czerwca 2022

I MAMY LATO...




Pod koniec maja w moim przybalkonowym ogródeczku kończą kwitnąć ( niestety ) bzy, ale za to wiele innych roślin wybucha kwieciem i wonią... Uwierzcie, że szczególnie ciepłymi już wieczorami czerwca powietrze  przesycone jest wspaniałą mieszaniną zapachów róż ( każdy gatunek pachnie nieco inaczej ), wiciokrzewów- tu szczególnie Caprifolium nadaje ton. Do tego przyłącza się jeszcze jaśmin, a samorozsiana w kącie kępa mięty dodaje również swoje specyficzne brzmienie...


Pożegnanie bzu, złotokapu...Opadły też kwiatki śnieguliczki... 
Dla mnie za szybko mija ich czas kwitnienia, ale przecież one trwają w tych swoich kwiatowych przybraniach już od maja... Kwitły w ogródku również różanecznik
 i pnąca hortensja, ale w tym czasie, gdy wyjechaliśmy z domu, więc nie udało się zrobić zdjęć...





Bez przez jakiś czas był inspiracją do tworzenia kompozycji zdobiących dom







Początek czerwca to również truskawki... Najlepsza nasza, "kaszubska"! Nie mam w swoim ogródku, co prawda, swoich truskawek, bo i miejsca na "hektarach" (HIC!) brak, ale przez dwa tygodnie zaopatruję się, by codziennie pojeść, na zapas, na cały rok, chociaż troszeczkę tego wiosenno-letniego specjału... Ale zanim zostaną zjedzone też pełnią rolę "artystycznych modeli".


















I wreszcie nadszedł czas na moje ukochane róże. Mam ich kilka gatunków i zawsze jeszcze za mało. Pnąca, okrywowa, wielkokwiatowa, rabatowa, parkowa, rosną i kwitną w zgodzie razem dziką różą zdobiąc, pachnąc, sprawiając wiele radości i satysfakcji... Aż się nie chce wychodzić  z ogródka...




























Wiciokrzewy bardzo sobie cenią towarzystwo róż i rosną razem 
w najlepsze







 
To jest taki czas, że róże tworzą za oknami przewspaniałą, żywą tapetę...


I zaglądają również przez okno do pokoju





Nie mogło też ich zabraknąć w wystroju mieszkania































Przez cały czerwiec prawie w pokoju od północy wschodzące i zachodzące słońce wspaniale rozświetla wnętrze, rozpraszając się na starej, prawdziwie koronkowej, babcinej jeszcze firance...







Ciepłe wieczory, a i za dnia bywa, spędzamy z mężem      
w" Kąciku Pod Różami". Nawet w najbardziej słoneczny dzień róże dają dużo cienia, a kawa, czy wieczorna lampka wina, w tych okolicznościach przyrody smakują wspaniale...







W starej beczce koperek, pietruszka, bazylia, zadomowiły się na dobre, wzbogacając smaki obiadowe...


"Artystycznie" troszeczkę też, ale tylko pastel...






Aż szkoda wyjeżdżać na wakacje, no ale cóż, Bory Tucholskie czekają, chociaż na pewno w tym czasie wpadnę do domku, do ogródka, choćby po to, by ogarnąć troszkę, podlać, zobaczyć.

Wszystkim, którzy zawitali na mojego bloga życzę samych wspaniałości
Wanda